top of page

{ POZYTYWNA DROGA }

"Pozytywna droga życia a w niej - pozytywni ludzie, pozytywne rzeczy, pozytywne myśli, czyny, słowa.... Dlaczego tak bardzo ich do życia potrzebujemy, nawet, gdy nie zawsze otwarcie się do tego przyznajemy?"


Nie wypada się cieszyć, nie wypada być zadowoloną z życia, bo nic nie wyjdzie (lepiej nie zapeszać), bo ludzie będą zazdrościć (lepiej niech myślą, że u mnie też jest fatalnie), bo inni nie będą chcieli mnie więcej wspierać (skoro mówię, że u mnie jest ok to znaczy, że sobie radzę), bo lepiej być skromną i się za bardzo nie wychylać (inaczej można tylko dostać po głowie). Wiem co mówię, nie raz się o tym przekonałam!

Czy aby na pewno tak jest??

Czy też raczej mówiąc i myśląc (prawie codziennie) w taki negatywny sposób, tak naprawdę utwierdziłaś się w tym przekonaniu - jednym słowem najzwyczajniej to w Sobie .....wypracowałaś?;)

Do tego ta droga życia (słuszna i jedyna, bo Twoja), którą zaczęłaś podążać, trwa do dzisiaj;) I wszystko byłoby dobrze, gdyby było Ci z tym dobrze;) ale nie jest! i nie wiesz dlaczego;)

Może dlatego, że po utrwaleniu takiego negatywnego nastawienia zaczęłaś (automatycznie) szukać ludzi, którzy Cię rozumieli, czyli o podobnym myśleniu i podejściu do życia;)

Co więcej, tych nielicznych optymistów, którzy przypadkiem napatoczyli się na Twojej drodze, też ....starałaś się przekonać do Swoich racji;) Zaczęłaś się otaczać ludźmi z negatywnym nastawieniem aż w końcu nawet nie zauważyłaś, gdy tylko tacy zaczęli towarzyszyć Ci w Twoim życiu;) a im ich więcej, tym więcej pesymizmu - wystarczy, że każdy nowy doda coś od siebie (jeden, że wszyscy kradną, inny, że nikomu nie wolno ufać) aż okazuje się, że właściwie to.....lepiej nie wychodzić z domu, do tego wrogo nastawionego do nas świata;)

Kiedy kumulacja tych negatywów wydaje się już nie do zniesienia i czujesz się zupełnie jak w potrzasku (felieton "otaczająca obawa"), to ....nagle, postanawiasz położyć temu kres i ma być dobrze, natychmiast! Masz mieć kogoś przy Sobie, kto powie, że jest ok, że dasz radę, że wszystko gra a świat nie jest taki przerażający;) Tylko ....na zawołanie nie da się tego zmienić, w dodatku pod presją i w czasie, który narzuciłaś, czyli w ciągu 5 sekund;) Dopiero, gdy Ty coś zmienisz w Swoim podejściu, gdy zaczniesz od Siebie, to jest szansa na zmiany w Twoim życiu;)

To zupełnie jak z zakochaniem;) gdy chcemy się zakochać, bardzo chcemy, tu, teraz, natychmiast! to z reguły......nic się nie dzieje;) Gdy natomiast już się zakochamy i jesteśmy mega szczęśliwe to nie wiedzieć kiedy - wokół nas pojawia się kilku nowych adoratorów i to całkiem całkiem;) Myślimy sobie... "Jasne!! Teraz się pojawili;) ciekawe, gdzie byli, gdy tak ich potrzebowałam??" Czemu tak się dzieje?;) Może dlatego, że będąc zakochaną jesteś wyluzowana, często się uśmiechasz, nie wywierasz presji, potrafisz cieszyć się życiem i to bez specjalnego powodu;) A inni widząc Ciebie właśnie taką, myślą sobie "jaka fajna Kobieta, taka pewna Siebie, otwarta, uśmiechnięta - podejdę i zagadam!:)" Ale czy musimy się ciągle zakochiwać by tylko wtedy poczuć tę radość i ten luz?? Nie, nie musimy;)

Zastanów się, czy nie warto przypadkiem zmienić kierunku dotychczasowego życia, czyli zejść z podążanej Pesymistycznej Drogi i zacząć podróżować Optymistyczną Drogą?;) A jak to zrobić? Przeczytaj jeszcze raz tytuł tego artykułu a dokładnie.....pierwsze zdanie;) Będziesz wiedziała czego poszukać by móc zmienić podejście;)

Pamiętaj jednak, że tak jak wielu innych rzeczy, tak i POZYTYWNEGO MYŚLENIA też trzeba się nauczyć, trzeba je w sobie WYPRACOWAĆ;) No bo, skoro latami, regularnie utrwalałaś w Sobie ten negatywny sposób myślenia, to jak w ciągu godziny, jednego dnia czy nawet tygodnia ma Ci się udać to zmienić?;)

Wg Stephena R. Coreya "wystarczy 30 powtórzeń, by coś weszło w nawyk, by zacząć robić to niemal automatycznie";)

Najtańszym, najprostszym, najskuteczniejszym i najszybszym sposobem na zmianę nastroju na radosny jest...... śmiech;)

Śmiech to radość, śmiech to zdrowie, śmiech to powód by się chciało żyć:))) Podobno Kobieta najpiękniej wygląda właśnie, gdy się uśmiecha:) Skoro tak, to może od tego uśmiechu warto zacząć? Od poszukania sposobów na znalezienie jak najwięcej powodów właśnie do ŚMIANIA SIĘ:)))))

Czasami pomagają komedie (filmy, książki), kabarety, dowcipy, kawały, radosne piosenki, tańce (zwłaszcza te spontaniczne), nieszkodliwe wygłupy z dziećmi i bliskimi;) Mówią, że najzdrowszy śmiech to ten wydobywający się z głębii, z samej przepony:)

Staraj się uśmiechać tak często, jak tylko się da.... tak, jak robią to zakochani ludzie - szczerze, naturalnie, bez przymusu;)

Staraj się też z Siebie żartować, ale nie chodzi o nabijanie się, tylko o nabranie dystansu do Siebie Samej (by nie traktować Siebie zbyt serio).

Podobno śmiech można nie tylko wypracować, ale wręcz można nim zarazić innych i to największych ponuraków!

Zrób wszystko, by śmiech wszedł Ci w nawyk, byś się wręcz od niego.....uzależniła;)

By stał się takim Twoim zdrowym nałogiem, bez którego nie potrafisz już funkcjonować;)

Jak zaczniesz się częściej uśmiechać, to ci pozytywni ludzie, pozytywne rzeczy, pozytywne myśli, czyny, słowa same zaczną się pojawiać w Twoim życiu i będzie ich coraz więcej i więcej;) To wszystko sprawi, że coraz częściej będziesz czuła radość w sercu:)

Czy przypadkiem nie o to w tym wszystkim chodzi?;) 

bottom of page